wtorek, 2 czerwca 2009

Pierwsze koty za ploty...

Juz myslalem, ze nigdy sie nie dopcham do bloga, wiele przeciwnosci zyciowych powodowalo, ze nic mi sie nie udawalo. A wiec po kolei...
Jak widac i pomimo, ze wielu osobom sie to moze nie podobac przestalem pisac z polskimi "ogonkami" (poruszam sie ciagle w swiecie bez znakow polskich i latwiej mi pisac w taki sposob). Wiec przeciwnicy beda mnie linczowac, a innym nie bedzie to przeszkadzac. Brak polskich znakow nie jest jednoznaczny z brakiem stylistyki w tekscie.

Narescie zlozylem moj caly zestaw - moja pierwsza swiatynie, do ktorej wzdycham i nie moge sie nacieszyc - chcialoby sie rzec, ze spanie ze sprzetem wydaloby sie fanatyzmem - ale mile by to bylo... ;)
Jak mawiaja rodzice "co nas nie zabije to wzmocni" i cos w tym jest. Pierwszy i chyba ostani raz (ciekawosc wygrala tym razem) zamowilem sprzet poprzez Internet (GRIP MB-D80) - przesylka dotarla zapakowana - I CO Z TEGO JAK NIE DZIALAL GRIP ;( - wniosek nasuwa sie sam - nerwy reisen fieber i inne tego typu przygody. Nie spalem nie jadlem - totalny wysyp nerwow i emocji. Po rozmowie ze sklepem wyslalem do nich wadliwa czesci, odebralem nowa paczke - ciekawe ile mozna spalic kalorii w tym czasie ;D oczekiwana paczka doszla i DZIALALO :D, czulem sie tak jakbym gory przenosil w tym momencie. Potem rodzinna impreza na ktorej pierwszy raz uzywalem lampy - mozna sie domyslec jak sie czulem, jak male dziecko, ktore dostaje ukochana zabawke... Ale o tym w innym poscie
Nadrabiam zaleglosci i w zwiazku z tym pierwsza sesja robiona przeze mnie, mozna nazwac ja: "Torun - przez deszcz do przyjemnosci" (dlaczego taki tytul - jakos mnie tak naszlo na niego). A to moje "zdjecia"














1 komentarz: